Czy zabieg radiofrekwencji powinien być bolesny, aby był skuteczny w usuwaniu cellulitu / ujędrnianiu skóry?

 Strona główna / Medycyna estetyczna - czy bezpieczna? / Czy zabieg radiofrekwencji powinien być bolesny, aby był skuteczny w usuwaniu cellulitu / ujędrnianiu skóry?

Czy zabieg radiofrekwencji powinien być bolesny, aby był skuteczny w usuwaniu cellulitu / ujędrnianiu skóry?

Czy leczenie falami radiowymi powinno być bolesne?

Zabieg z wykorzystaniem fal radiowych o dużej mocy i głębokim działaniu jest obecnie niekwestionowaną technologią leczenia cellulitu, niechirurgicznego liftingu i ujędrniania skóry, zwłaszcza skóry ciała. Ale czy aby zabieg był skuteczny, powinien być bolesny?

Absolutnie nie. Prawidłowo zastosowana częstotliwość radiowa powinna być zabiegiem bezbolesnym - a nawet komfortowym - i nigdy nie powinna wymagać użycia kremu znieczulającego (znieczulającego). Nigdy.

Niestety w powszechnej wyobraźni zabieg z wykorzystaniem fal radiowych jest znany jako bolesny i/lub niebezpieczny, co wynika z błędnego stosowania go przez lekarzy w pierwszych latach jego stosowania w celach estetycznych (początek XXI wieku).

Ból i "niszcząca" radiofrekwencja

Ten rodzaj stacjonarnej techniki RF o niezwykle wysokiej intensywności, wymagający użycia kremu znieczulającego/ znieczulenia miejscowego, polega na dosłownym spalaniu wnętrza skóry (eufemistycznie nazywanym "koagulacją", podczas gdy jest to zwykłe spalanie) tak bardzo, jak to tylko możliwe, aby w konsekwencji doprowadzić do powstania stanu zapalnego i tkanki bliznowatej (eufemistycznie nazywanej "neokolagenezą", podczas gdy jest to zwykła tkanka bliznowata), którą następnie ochrzczono mianem "napinania skóry". No cóż...

Problem z tymi zabiegami polega na tym, że czasami skóra nie reaguje nawet budową tkanki bliznowatej, która zastąpiłaby spaloną, więc zostajesz z niczym: zniszczonym przez zabieg kolagenem i brakiem nowego kolagenu w tkance bliznowatej. Efekt końcowy? Zostajesz z cienką jak papier skórą.

Niestety, ten rodzaj zastosowania (tworzenie tkanki bliznowatej za pomocą intensywnego ciepła) jest nadal stosowany przez niektórych praktyków, a nawet lekarzy, zarówno w przypadku zabiegów niechirurgicznych, jak i chirurgicznych. Najnowsze iteracje tej techniki wewnętrznego spalania skóry to HIFU (zogniskowane ultradźwięki o wysokiej intensywności) i frakcyjne mikroigłowanie radiofrekwencyjne.

Wynika to z rozpowszechnionego, nawet wśród lekarzy i chirurgów, nieświadomego poglądu, że stwardniały, nieelastyczny, bliznowaty kolagen jest taki sam jak prawdziwy, zdrowy, elastyczny, funkcjonalny kolagen. Jak wszyscy wiemy, na podstawie różnych blizn, które mamy w naszych ciałach, jest to oczywista nieprawda.

W tym artykule wyjaśniamy:

  • jakie rodzaje zabiegów z wykorzystaniem częstotliwości radiowej są bolesne

  • dlaczego zabiegi te nie są tak skuteczne jak ich bezbolesna odmiana, a nawet mogą być niebezpieczne

  • oraz dlaczego dobra radiofrekwencja nigdy nie musi być bolesna.

Większość ludzi uważa, że częstotliwość radiowa musi być bolesna, aby była skuteczna

Większość nowych klientów, z którymi spotykam się w klinice, myśli, że leczenie falami radiowymi jest bolesne, a niektórzy są wręcz przerażeni.

Potrzeba trochę czasu, aby wyjaśnić im, jak działa fal radiowych, że ból nie oznacza lepszych rezultatów, że zabieg jest ogólnie komfortowy, a niektórzy uważają go za tak relaksujący, że prawie zasypiają.

Oczywiście po 10-20 minutach zabiegu pacjenci rozluźniają się i zdają sobie sprawę, że nawet silny zabieg z wykorzystaniem fal radiowych nie musi być bolesny, aby był skuteczny. Dla większości jest to relaksujące, a dla wielu wręcz kojące.

Niewielka mniejszość pacjentów (mniej niż 5%) uważa, że zabieg jest niekomfortowy, a bardzo mała mniejszość (około 1%), że jest bolesny.

Jednak zdecydowana większość pacjentów uważa zabieg za komfortowy, a nawet relaksujący, pomimo wysokiej intensywności.

Dlaczego większość ludzi uważa, że terapia falami radiowymi jest bolesna?

Niektórzy słyszeli o czymś, co ja nazywam "destrukcyjną falą radiową", o której wspomniałam powyżej, czyli o "jednosesyjnym cudzie" z czasów, gdy minęły już czasy (początek lat 2000), który ma na celu uzyskanie rezultatów w trakcie jednej bardzo drogiej i bolesnej sesji poprzez spalenie skóry właściwej i podskórnej oraz wytworzenie tkanki bliznowatej. Zabieg ten wymaga zastosowania kremu znieczulającego, może być bardzo bolesny i powodować oparzenia oraz powstawanie nierówności w tkance bliznowatej.

Ból związany z frakcyjnym radiofrekwencją mikroigłową

Inni słyszą o bólu, obrzęku, podrażnieniu, zapaleniu i przebarwieniach, które mogą być spowodowane przez frakcyjną radiofrekwencję, rodzaj niszczącej radiofrekwencji wykorzystywanej do powierzchownego ujędrniania i resurfacingu skóry twarzy (stosowanej także w znieczuleniu miejscowym).

Ostatnio ten bolesny/niszczący rodzaj zabiegów przeżywa swój renesans dzięki frakcyjnej radiofrekwencji mikroigłowej na twarz i ciało - z igłami sięgającymi nawet 7 mm w celu "redukcji cellulitu".

Zabiegi te są reklamowane jako "wymagające tylko jednej" (bardzo drogiej) sesji. Doświadczenie pokazuje jednak, że w przypadku tych "jednorazowych" zabiegów nigdy nie jest potrzebna tylko jedna sesja, a powtarzanie "niszczących" zabiegów zwiększa ryzyko uszkodzeń w postępie geometrycznym.

Tak więc wszystkim, którzy korzystają z tych sztuczek, mogę tylko powiedzieć: "powodzenia", zarówno jeśli chodzi o wyniki, jak i szkody uboczne...

Ból związany z radiofrekwencją bipolarną

Niektórzy słyszeli o bipolarnej radiofrekwencji, która jest bardzo powierzchowna i która w konsekwencji może być bardzo bolesna i powodować oparzenia, jeśli jest stosowana z bardzo dużą intensywnością przez nadgorliwych terapeutów.

Ból przy nieświadomym stosowaniu

Kilka tygodni temu spotkałam się nawet z klientem, który padł ofiarą ignoranckiego i nieodpowiedzialnego terapeuty, który wręcz potrzebował asystenta do ciągłego nakładania kremu podczas zabiegu, aby klient nie czuł się poparzony. To jest tak złe na tak wielu poziomach, że nie mam słów, aby to opisać. Żaden producent nie sugeruje takiej praktyki, więc zakładam, że terapeuta wierzył, że im bardziej poparzysz klienta, tym lepsze będą rezultaty, o ile tylko schłodzisz go kremem....

Nie ma bólu, nie ma zysku?

Niektórzy ludzie wyobrażają sobie, że chodzi o to, by "nie ma bólu, nie ma zysku", jak w przypadku depilacji laserowej, chirurgii, zastrzyków kosmetycznych itp.

Faktem jest, że prawidłowo zastosowane leczenie częstotliwością radiową nie musi być bolesne.

Radiofrekwencja była bezpiecznie i skutecznie stosowana przez dziesięciolecia w fizjoterapii, zanim została zaadaptowana do zabiegów estetycznych, w oparciu o zasadę "nieprzekraczania progu bólu".

Zasada "bez bólu" do dziś pozostaje filarem prawidłowo stosowanej częstotliwości radiowej, zarówno w kosmetyce, jak i fizjoterapii.

Przeprowadzenie kilku niedrogich sesji tuż poniżej progu bólu przy użyciu "stymulującej radiofrekwencji" (tj. w celu stymulowania syntezy i kurczenia się kolagenu oraz uwalniania tłuszczu) może zapewnić do 99,5% bezpieczeństwa i lepsze rezultaty niż w przypadku jednej bardzo drogiej, bardzo niebezpiecznej, "potrzebujesz tylko jednej, kochanie" destrukcyjnej sesji radiofrekwencji.

Niestety takie podejście nie przynosi 5x czy 10x większych dochodów lekarzowi/terapeucie, który je stosuje, i nie opiera się na obiecywaniu cudownych/ natychmiastowych rezultatów (które zresztą nie istnieją w rzeczywistości). Jest to jednak znacznie korzystniejsze dla klienta.

W rzeczywistości, jeśli zabieg z wykorzystaniem fal radiowych jest stale bolesny, to albo należysz do 1% populacji osób wrażliwych, albo terapeuta robi coś - lub wiele rzeczy - nie tak. Co gorsza, jeśli konieczne jest użycie kremu znieczulającego, oznacza to, że stosujesz naprawdę niewłaściwy rodzaj radiofrekwencji.

Według badań i doświadczeń praktycznych bolesna, "niszcząca" częstotliwość radiowa przynosi mniej korzyści niż "stymulująca częstotliwość radiowa" i stwarza o wiele więcej możliwości wystąpienia skutków ubocznych (ból, tkanka bliznowata, oparzenia itp.).

Jakie odczucia powinien wywoływać prawidłowy zabieg radiofrekwencji?

W naszej klinice stosujemy głęboko działającą radiofrekwencję o dużej mocy i przez ostatnią dekadę - w ciągu tysięcy sesji - była ona niezmiennie bezbolesna i pozbawiona skutków ubocznych (w 99,5% przypadków), pomimo dużej mocy.

  • Większość ludzi uważa, że zabieg jest komfortowy, a niektórzy nawet zasypiają na kilka minut, jeśli są zbyt zmęczeni.

  • Niewielka mniejszość uważa, że jest to nieprzyjemne, ale nie bolesne.

  • Jeśli od czasu do czasu pojawia się "ból" (np. uczucie zbyt wysokiej temperatury), trwa on tylko ułamek sekundy, a następnie terapeuta upewnia się, że leczenie znów jest komfortowe/bezbolesne, zmniejszając intensywność lub zmieniając inne ustawienia.

Tak więc radiofrekwencja jest bezpieczna, jeśli koncentruje się na właściwej warstwie skóry i zapewnia wysoką, ale zrównoważoną intensywność oraz odpowiednie ustawienia, właściwy sprzęt i kremy/żele/oleje kontaktowe.

Oczywiście istnieje też druga strona tego spektrum: bardzo komfortowe leczenie tylko dzięki bardzo niskiej intensywności, co jest czystą stratą pieniędzy i czasu. Ale to już temat na inny artykuł...

Kiedy radiofrekwencja jest bolesna?

  • Jeśli stosuje się leczenie stacjonarne (tzn. gdy końcówka nie porusza się podczas zabiegu), radiofrekwencja z pewnością będzie bolesna i nieskuteczna. Opracowano wiele zaawansowanych technologicznie rozwiązań mających na celu - w dużej mierze bezskutecznie - rozwiązanie problemu przegrzania przy zastosowaniu statycznych fal radiowych, podczas gdy prostym rozwiązaniem jest ciągłe poruszanie końcówką (jest to bardziej męczące dla terapeuty, ale bezpieczniejsze i skuteczniejsze dla klienta). Co więcej, badania i doświadczenie praktyczne wykazały, że leczenie ciągłym ruchem przynosi lepsze rezultaty niż leczenie stacjonarne.

  • Frakcyjna radiofrekwencja mikroigłowa: bolesna, niebezpieczna, droga, w dużej mierze nieskuteczna i promowana za pomocą fałszywych zdjęć przed i po zabiegu. Co się w niej podoba?

  • Jeśli bipolarna częstotliwość radiowa jest stosowana przy bardzo wysokiej intensywności, zabieg może być bolesny, a skóra może zostać poparzona.

  • To samo dotyczy innych rodzajów powierzchniowej radiofrekwencji o wysokiej intensywności, takich jak frakcyjna częstotliwość radiowa czy radiofrekwencja pojemnościowa.

  • W przypadku niektórych rodzajów RF nie stosuje się chłodzenia.

  • użyto niewłaściwego kremu/żelu/oleju (może to mieć ogromne znaczenie)

  • Jeśli intensywność jest po prostu nadmierna, aby uzyskać "szybsze rezultaty" dla klienta. Ciało ma swoje granice, a nadmierna intensywność jest bolesna. Mimo że bolesne stosowanie może zwiększyć rezultaty o 10-20%, zwiększa też prawdopodobieństwo podrażnień o 200-300%. Zdecydowanie nie warto.

Odkryj kremy Celluence®.
Odkryj zabiegi LipoTherapeia® w Londynie
100+ porad ekspertów, jak zredukować cellulit i ujędrnić skórę